Uwielbiam etap gromadzenia informacji na temat miejsc i zdarzeń z przeszłości, by później móc je ciekawie opisać w powieści. Tak też było z historią Nałęczowa, który zachwycił mnie swym urokiem i charakterem sprzyjającym odpoczynkowi i szybkiemu odzyskaniu sił witalnych przez kuracjuszy. „Od willi Gioia dzieliło go mniej niż pół kilometra, a spacer o tej porze stanowił preludium do tego, co na niego czekało tego wieczora. Gdyby nie zaproszenie na licytację, z której dochód miał zasilić konto ochronki dla dzieci, oczka w głowie Żeromskiego, już dawno popijałby najlepsze wino i konwersował w miłym towarzystwie. Odkąd miesiąc temu przybył do Nałęczowa, by odpocząć od gwaru i miejskiego kurzu w Poznaniu, zdążył się zaznajomić z tutejszą elitą i nieco rozeznać w panujących zwyczajach. Choć wypoczynek i kurację leczniczą łączył z pracą nad nową powieścią, to nie sposób było się odciąć od spotkań towarzyskich. Miejscowość była tak mała, a pensjonaty i uzdrowiska tak gęsto usytuowane...
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje